Na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim siedzi spiżowo na koniu, trzymając obnażony miecz, książę Józef Poniatowski.
19 października br. minęła dwieście dziewiąta rocznica bohaterskiej śmierci Józefa Poniatowskiego. Z tej okazji w Muzeum Wojska Polskiego urządzono wystawę „Usque ad finem. Książę Józef Poniatowski w Bitwie Narodów pod Lipskiem”. Wystawa wspaniała, mnóstwo olejnych portretów i grafik legendarnego księcia, a także wojennych akcesoriów z tego okresu, dokumenty, zapisy, żołnierskie chorągwie. Można było patrzeć na te najwyższej próby pamiątki bez odrywania wzroku, bez końca.
Jednakże z okazji tak ważnej dla naszego narodu rocznicy, choćby w skrócie, należy przybliżyć sylwetkę tego bohaterskiego rodaka. Był on człowiekiem wybitnym – wybitnym wojskowym, ale i świetnym organizatorem. Był ówczesnym ministrem wojsk polskich, człowiekiem, który potrafił myśleć strategicznie. Jego dorobek i postawa życiowa, ale także czysto wojskowa, powinny służyć nam, współczesnym, za wzór, i dlatego należy stale przypominać o księciu i jego dokonaniach.
Bratanek ostatniego króla Polski, Stanisława Augusta, ciężko ranny w bitwie pod Lipskiem, utonął w nurtach nadzwyczaj wezbranej rzeki Elstery 19 października 1813 roku.
Do końca pozostał wierny cesarzowi Francuzów, gdyż widział w nim męża stanu opatrznościowego, który pomoże przywrócić niepodległość będącej pod zaborami Polsce. Jego postawa w ostatnich dniach życia była nader budująca. Kiedy inni sojusznicy już cesarza porzucili, on go wciąż osłaniał. Na wyraźną sugestię swych towarzyszy, by w krytycznym momencie ratował sam siebie, odpowiedział: „Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu samemu go oddam”. Nim się kierując ponad wszystko, dochował Napoleonowi wierności. Był już ranny, śmierć miał w spojrzeniu i na ponawiane błagania żołnierzy, żeby się ratował, z uniesieniem i godnością bez związku mówił tylko o Polsce i honorze. Widząc nadbiegającą piechotę, porwał się ostatkiem sił, skoczył z koniem do Elstery i zniknął pod wodą. Wraz z jego śmiercią utonęły napoleońskie nadzieje Polaków.
Swoją postawą i czynami Poniatowski zasłużył na miejsce w panteonie bohaterów narodowych, uznanie pokoleń i rolę symbolu. Był uosobieniem honoru, odwagi i fantazji, wierności przysiędze i danemu słowu. Napoleon zwał kampanię 1812 roku wojną o odbudowę wielkiego Królestwa Polskiego, a po klęsce westchnął: „Gdyby mi się powiodło w Rosji, Poniatowski zostałby królem Polaków”. On właśnie był jedynym generałem obcego państwa, który otrzymał buławę marszałka Cesarstwa Francuskiego i był znamienitym przykładem bliskich więzi, jakie od dawna łączyły wojska polskie z wojskiem francuskim. To jego uznanie w narodzie i żołnierska miłość ostatecznie zaprowadziły go na Wawel między monarsze sarkofagi, co nie dane było nawet jego królewskiemu stryjowi. W Lipsku, tuż nad rzeczką Elsterą, od lat stoi niewielki pomnik księcia.
Mówiąc o honorze księcia Józefa Poniatowskiego, przy okazji warto też przypomnieć znamienne słowa innego Józefa z naszej historii, ministra spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej, pułkownika Józefa Becka: „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”.
♦